środa, 10 sierpnia 2016

Dzień siódmy.Tytułem podsumowania..

10.08.2016

Podróż powrotna minęła bez przeszkód, choć ciężko było wstać o 4.30.
Poznań przywitał nas temperaturą 13 stopni i zgodnie stwierdziliśmy, że chcemy wracać do Grecji.
Tydzień na Chalkidiki to zdecydowanie za krótko! Półwysep jest bardzo urozmaicony i można by jeszcze zobaczyć parę rzeczy ( choćby zwiedzić Saloniki), nie wspominając o zwyczajnym leniuchowaniu, plażowaniu i testowaniu greckich tawern. Lubimy grecki klimat, to charakterystyczne spowolnienie, luz, który udziela się wszystkim.Cudowne owoce morza w przystępnych cenach, Retsina, genialna oliwa i ser feta. Hotel Alia Palace w Pefkohori bez zarzutu, bardzo dobra obsługa, czystość i genialny widok, choć z pewnością nie była to oferta dla nas, gdyż przy naszym stylu spędzania wakacji mało z tego skorzystaliśmy.Poza tym samo położenie, na krańcu Kassandry, nie jest idealnym miejscem wypadowym na zwiedzanie półwyspu. Teraz, gdy do Salonik latają tanie linie, można fajnie zorganizować samemu taki wyjazd, co bardzo polecam, z noclegiem gdzieś bliżej wnętrza półwyspu, jeśli chce się pozwiedzać. Jeśli nie, pięknych, piaszczystych plaży jest tu od wyboru do koloru ( choćby Toroni na Sithonii), albo można by zaszyć się w niesamowicie klimatycznym Afitos.
Mam przeczucia, że to może nie być mój ostatni blog z Grecji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz