środa, 3 sierpnia 2016

Podróż

03.08.2016. Podróż.

W tym roku, chyba po raz pierwszy w życiu, zgodziłam się z Maciejem, że raczej nie powtórzymy wakacji w stylu zeszłorocznych ( gdy w ciągu 2 tygodni przejechaliśmy autem ponad 5 tys. kilometrów). Wymęczył nas ten rok, głównie przeprowadzka i jej konsekwencje. Miało zatem być szybko, łatwo i przyjemnie- na początek jakieś ciepłe miejsce, samolotem, na tydzień z Poznania. Padło znowu na Grecję. Dwa lata temu byliśmy na Wyspach Jońskich- Lefkadzie i Kefalonii i gdzieś ta Grecja została nam w sercu...Sytuacja społeczno-polityczna i gospodarcza tego kraju, problem uchodźców-trochę Grecja straciła w tym roku na popularności wśród Polaków, choć po ostatnich zdarzeniach  w Turcji i Francji, znowu powróciła do łask..W zasadzie ostatecznie  wyboru dokonały  Z&Z- tą konkretnie ofertę wybrały z pakietu przygotowanego przez koleżankę Agatę.
Domyślam się, że kierowały się głównie ofertą samego hotelu - ta faktycznie wyróżniała się stosunkiem jakości do ceny a "kupił je" własny basen, w który wyposażone są wszystkie junior suity w Alia Palace:

http://www.alia-palace.com/pl

Typowa oferta biura Rainbow Tours- czarter z Poznania do Salonik, HB.
Planowany wylot- godzina 5.10 liniami Enter Air. Stawiliśmy się grzecznie na lotnisku na 2 godziny przed wylotem, miało być szybko i przyjemnie,ale mieliśmy dużego pecha- lot opóźniony było o 3, 5 h jak wszystkie inne  loty w tym dniu- to nietypowe dla tej pory roku, ale trafiła nam się mgła, widoczność wynosiła 0m/m2.Siła wyższa-:(
To zdarzenie nas wymęczyło i choć reszta podróży minęła już bez przygód, dotarliśmy do hotelu dość mocno zmasakrowani. W zasadzie przespałam całą transferową drogę z Salonik do miasteczka Pefkohori, ale kątem oka widziałam wypalony, płaski i mało ciekawy krajobraz, przez który podróżowaliśmy. Dopiero, gdy wjechaliśmy na Kassandrę, zrobiło się bardziej zielono, choć mijane po drodze miasteczka nie robiły specjalnie dobrego wrażenia. Dokładnie tak zapamiętałam tą cześć "macedońskiej"Macedonii, więc w sumie nie powinnam być zdziwiona.

Sam hotel jest pięknie położony na wzgórzu i choć nie jestem fanką hoteli, myślę, że w porównaniu do miejsc, które mijaliśmy po drodze, naprawdę niezły wybór. Co prawda wg polskiej kategoryzacji nie zasługiwałby na 5*, które ma tu lokalnie, ale mimo to, jest naprawdę przyjemny-kameralny, położony na dużej, zielonej przestrzeni.
Pierwszy grecki lunch w hotelowym pool barze nie rozczarował, słoneczko stanęło na wysokości zadania i ogólne nic nie robienie do późnej nocy poprawiło nam humor.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz